Forum dyskusyjne o szkole
Można się rozgadywać na teamt nauczycieli, że są piły, ciapy itd. Ale większość uczniów nie wie, albo nie rozumie, że nauczyciele mają domy i rodziny! Jak myślicie jacy są?
Ja cosik na ten temat mogę powiedzieć . Otóż moja mama jest nauczycielką. Nie uczy w mojej szkole, chociaż nie wiem co to za różnica jak uczą mnie (a raczej uczyły
) koleżanki mamy. Nie mogę oceniac jaka moja mama jest w szkole, bo nigdy nie byłam na jej lekcji w roli uczennicy. Ale moja mama uczy moich znajomych (i znajomych znajomych
) i po tym co się dowiedziałam moja mama jest trochę inna niż w domu. Okazuje się, że to równa nauczycielka, która owszem jest surowa, ale sprawiedliwa. Moja mama raczej mi nie wygląda w domu na taką surową osobę. Owszem pokrzyczy jak coś zrobię nie tak, ale to takie trochę słabe jest. I muszę przyznać z dumą, że moja mama wśród uczniów uzyskała status najrówniejszej nauczycielki w szkole. I jeszcze do tego uczniowie z którymi są problemy na innych lekcjach, na lekcjach mojej mamy są grzeczni jak aniołki (z różkami
). Mam dobrze, bo moja mama jest fajną, normalna, wymagającą nauczycielką (a takich się chwali
). Gorzej ma moja koleżanka, której mama uczy w podsawówce, do której chodziliśmy. Jest okropna i bardzi niesprawiedliwa! Uczy dobrze, ale jako osba jest bardzo denerwująca! Prawie nikt jej nie lubił. Przez to jej córka cierpi, bo każdy w niej widzi córkę tej nauczycielki, a nie ją samą. Dużo osób jej wręcz nienawidzi chociaż nie miała z nimi nigdy do czynienia. Ale niestety...
Offline
Czasami się zastanawiałam, jak to jest gdy nauczyciel ma rodzine i dzieci, jak oni z nim wytrzymują (na przykładzie faceta z chemii) on jest okropny, kosi, wymaga i uczyć nie umie, prowadzi pyskówki na lecjii i się droczy z innymi, zawsze stawia na swoim. Ale powiem szczerze, że ten "durnowaty" nauczyciel jest całkiem inny poza lekcjami. Weźmy np. to, że się zapisałam na kółko rowerowe i mieliśmy ciekawe wycieczki (około 10 uczniów i 2 nauczycileów) i mogę powiedzieć, że poza lekcjami uwielbiam tego starego ujadacza (choć nie taki stary) jest śmieszny, zabawny i taki spokojny z humorem Ale jak tylko zjawi się na lekcji zamienia się w prawdziwego potwora znęcającego się nad większości uczniów (takie rozdwojenie jaźni
)
Jeśli chodzi o tępienie uczniów bo są krewnymi lub dziećmi nauczycieli to troche niesprawiedliwe. Jak poszłam do gimnazjum to wszyscy mnie palcami wytykali, bo myśleli, że jestem córką takiej nauczycielki (nienawidzili jej) miałam takie same nazwisko, ale raczej sie wytłumaczyło wszystko
Offline
***
A ja mam ojca nauczyciela. Nie uczy w mojej szkole, więc nie wiem jaki jest na lekcjach, ale kiedyś się przeszłam z nim do tamtej szkoły, bo miał tylko wziąć coś stamtąd. Rozmawiał trochę z uczniami, którzy stali przed szkołą i z tego jak oni rozmawiali wywnioskowałam, że mój tata chyba jest lubiany.
Offline