ja mam zeszyty i plecak (bo koniecznie mi był potrzebny nowy w tym roku) . Zeszyty niepodpisane, a nawet kompletnie nietknięte... Żadnej książki, a piórnik został z tamtego roku

Niedługo wrzesień!!! Zeszyty są, do nowej szkoły po spis książek za Chiny nie chce mi się jechać (czyt. nie chce mi się iść do komórki po rower ), nowe osoby znam częściowo z grona, mam tylko 6-5 chłopaków w klasie, chcę tylko wrześniowych sobót.

Moja mama chciała mi kupić plecak Nike'a, ale powiedzialam jej, że na 100% kosztuje w okolicach 150 zł. "Nieprawda, nie może być aż tak drogi." Racja, nie był. Tylko 149.99 zł.

Jedyne co mam nowego, to zeszyty, ołówki o różnych grubościach i cztery jednakowe, czarne długopisy. Chcę jeszcze jakiś porządny, czarny plecak i zwykły, nie wyrożniający się, czarny piórnik. Będzie zawsze "kup jeszcze linijkę, ekierkę, cyrkiel, to, to" i jeszcze 50 innych rzeczy. A po co, skoro i tak pogubię, zanim będzie mi potrzebne i będę musiała tak czy siak kupować nowe?

taaa... też się zgadzam - najlepsze rozwiązanie... A ja nadal nie mam książek - myślicie, że będą jeszcze jakieś w antykwariacie ? bo za cenę jaką dam za nowe to bym sobie mogła rozelle kupić! i nimfe drugą

Ja już praktycznie wszystko mam . Ale nie! Zapomniałam o podręcznikach z chemii. W prawdzie jestem w I klasie i potrzebuję 1 podręcznika, to jednak kupuję 3 na 3 lata (bo pani O. w ciągu roku korzysta z trzech podręczników A już nie powiem, co będzie skoro jestem w kalsie biol-chem ). Nowy plecak, zeszyty, przybory, trampki i chyba już jestem gotowa... Nie, tylko chęci muszę nabrać
Wkurza mnie, że tyle kasy na to wszystko idzie . Na jakieś przyrządy (długopisy, cyrkle itp.) wydałam prawie 50 zł , chociaż tak na prawdę nic nie kupilam, tylko najpotrzebniejsze rzeczy. A najgorsze jest to, że moja mama świetnie załatwia sprawę takich drogich rzeczy, bo sobie odejmuję z mojego prezentu urodzinowego Mam urodziny 17 sierpnia i jako prezent dostaję np. nowy plecak, piórnik z wyposażeniem i takie tam . I tak bym musiała to kupić, ale skoro można z jakiejś okazji to dostać... A tak mi się marzył odtwarzacz mp3, ale nie... plecak dostałam.
A do tego jeszcze nowa klasa... Nie, no ludzie już w tym roku to bym się z chęcią do kaloryfera przykuła i nigdzie nie szła

Jak tak Was czytam, to sobie myślę - w ogóle po co ja do szkoły idę? Plecaka niet, książek też. Tylko zeszyty. Szkoły w ogóle nie znam, bo stwierdziłam, że po co będę zwiedzać, skoro i tak dostanę się do innej ( ). Wiem tylko, gdzie jest sekretariat.